Kupiłam stół od potomka hrabiowskiej rodziny..Biedny Hrabia potrzebował kilku groszy i tak zostałam posiadaczką stołu,który ledwo się trzymał na drewnianych nogach:)Ale jak to ja:)uparta osoba,postanowiłam go odnowić,aby mógł cieszyć swym pięknem mnie i moich znajomych,podczas picia przy nim kawy:)
Pracy przy nim było naprawdę sporo:)nogi miał tak spruchniałe,że bałam się,aby nie rozsypały się podczas transportu:)
Mimo to ...udało się:):)uratowałam następną piękną rzecz od zapomnienia:):)
I to właśnie kocham w swoim zawodzie,możliwość przywrócenia Światu rzeczy,które całkiem możliwe,że ktoś inny wyrzucłl by na śmietnik:):)
Na szczeście takich NIE wrażliwych duszyczek na piękno,jest coraz mniej:):)