Translate

niedziela, 26 września 2010

Jesiennie.....

Wieczory coraz dłuższe...dobra książka..czasem wspomnienia umilają ten czas......Antyki ,starocie jak już wiadomo,to moja pasja,nie myślałam ,że jako młoda dziewczyna dostanę prezencik od losu.Uwielbiałam antyczne meble od zawsze,zazdrościłam będąc młodą dziewczyną umiejętności ich odrestaurowywania,z lekką nutką zazdrości.patrzyłam na domy  gdzie nagle pojawiał się mebelek inny od wszystkich:)Ze zgrozą obserwowałam wyrzucanie na śmietnik,rąbane siekierami ,zamalowywanie. takich przedmiotów.Ach...ktoś wyrzucał z drugiej strony, ja  brałam z drugiej. Gdy nauczyłam się odnawiać meble z wielka pasją zaczęliśmy je zbierać,każda okazja była dobra, aby pójść  na starocie:) Pamiętam te wyprawy z plecakami do...Bieszczadzkich chat,czasem prezenty od znajomych.Pokieraszowane to to było,powyginane,poszczerbione, ale mnie ogromnie cieszyły.Gdy już zaczełam zarabiać,często odwiedzałam Desę.Pod arkadami ,w kamienicy na rynku,mieściło się zaczarowane miejsce.Mogłam tam spędzić cały dzień. I właśnie  jednego dnia,poszłam  tam.Już nie pamiętam czy nacieszyć oczy,czy coś kupic.Podchodzę do drzwi a ...na ziemi stoi mała toaletka,rama owalna,uczepiona na dwuch rzeźbionych palikach. Szuflada z malutką mosiężną rączką,Zdziwiłam sie,dlaczego ona tu jest,nie w srodku??Weszłam do Desy,byla tam pani, która dobrze znałam,wtedy sprzedawała tam te piękne rzeczy,dzis jest wlascicielką. Krecę sie krecę,język mnie swieżbi aby zapytać. Wreszcie zdobyłam sie na odwagę i pytam.. Ku mojemu osłupieniu pani oznajmia,Może pani ją zabrać,ktoś przyniósl i tak sobie stoi już od 3 dni ,my jej nie weźmiemy.I tak... zostałam wlascicielką toaletki:) Po jakimś czasie przywróciłam jej blask i wiele lat byla ze mną,kazdego dnia rano. Dzis jej już nie ma.....Ot takie wspomnienia w jesienne wieczory....serdecznie pozdrawiam:)wieczorowo
GRY

Łączna liczba wyświetleń